wtorek, 21 kwietnia 2015

Nowy rozdział cz. 2

Rozmyślam nad założeniem nowego bloga. Powodów do podjęcia takiej decyzji jest kilka:

1. bardzo się zmieniłam od założenia tego bloga i chcę zacząć na nowo
2. chcę prowadzić bloga bardziej profesjonalnie
3. gdzieś wcięło wszystkie zdjęcia!?@!

Niebawem ukaże się tutaj link do nowego bloga ale muszę popracować nad nazwą i formą.

T. (bardzo zmartwiona zniknięciem zdjęć)

czwartek, 29 stycznia 2015

Nowy rozdział

Od ostatnich postów na tym blogu w moim życiu zaszło parę kluczowych zmian:

1) Skończyłam gimnazjum! Udało się w końcu, po długich trzech latach pełnych męczarni i straszliwych nauczycieli. Przeżyłam, a nawet się wzbogaciłam - nie tylko o świetnych przyjaciół ale też o doświadczenie, które w dalszym życiu może się przydać. Jak to ja, skończyłam szkołę z doskonałymi ocenami i świetnym wynikiem egzaminu, co poprowadziło do następnego punktu...

2) Dostałam się do Czackiego! Do mojej wymarzonej szkoły (postanowiłam, że tam będę chodzić, już w 2 klasie podstawówki). Jakby mojego szczęścia było mało, to rodzice postanowili zrobić mi niespodziankę...

3) Dostałam lustrzankę! Była to nagroda za wspaniałe stopnie w dwóch szkołach (także muzycznej). Nareszcie mogłam zacząć się rozwijać pod kątem fotografowania. Wakacje były idealnym czasem na wypróbowanie możliwości aparatu.



Jednak nie odważyłam się wyłączyć "Auto" i robić zdjęć w trybie manualnym.


Po wakacjach nadszedł wyczekiwany moment pójścia do szkoły.
4) "Dom twoim drugim Czackim" - zgadzam się z tym hasłem w 100%. Niesamowita szkoła. Kreatywni, przemili ludzie, mądrzy, uprzejmi i niesłychanie wyjątkowi nauczyciele oraz ciepła rodzinna atmosfera. Aż nie chce się z niej wychodzić. Czy może być piękniej? Owszem, może!

5) Festiwal i Informacyjna. W szkole z inicjatywy uczniów od 27 lat jest organizowany festiwal teatralny. W całe to wydarzenie zamieszani są jedynie uczniowie. 9 sekcji  i 2 szefów kierujących wszystkimi, tworzy Festiwal. Był to jeden z argumentów za wyborem tej szkoły. Postanowiłam się zgłosić do dwóch sekcji: akustycznej i transmisji (transmisja sztuk do kawiarenek, TV festiwalowa itp.). Los tak chciał, że moje zdjęcia trafiły do fotografki Ilony z informacyjnej (sekcja wydająca Gazetę Festiwalową i prowadząca stronę internetową). To dłuższa historia. Moje zdjęcia spodobały się jej  i zaprosiła mnie do wzięcia udziału w naborach do Informacyjnej. Zgodziłam się i co najważniejsze - dostałam!!! Oto dwa zdjęcia, którym to zawdzięczam:


Ale dużo pracy było przede mną, gdyż musiałam włączyć ten straszny guzik: manual. Dodatkowo musiałam się nauczyć techniki i teorii, których nie posiadałam dołączając to grona sekcji.
Wiele się nauczyłam dzięki Ilonie i Karolinie. Robię coraz lepsze zdjęcia i niedługo się nimi podzielę.

A teraz łapcie (ktokolwiek to czyta) stronę festiwalu i sobie poczytajcie: http://27.festiwalczacki.pl/glowna.php
POLECAM!
 T. troszkę rozpisana ;)

czwartek, 1 stycznia 2015

Powrót! czyli moje postanowienie noworoczne

Wracam po prawie dwuletniej przerwie. I to jak wracam!
Postanowiłam sobie, że tym razem nie przestanę.
Obiecuję: "nie porzucę tego bloga!"
Podpisane
T.

czwartek, 13 czerwca 2013

Khajuraho i Varanasi

Tutaj IIcz. zdjęć z podróży do Indii. Ta wycieczka była dla mnie psychicznie najgorsza. Zaczęła się od podróży nocnym pociągiem z Delhi do Khajuraho. Pierwszym przerażającym elementem był ogromny tłum na stacji w Delhi. Ludzie pchali się do wagonów przez jedno nie zakrtowane okno byleby mieć miejsce. Pocieszającą rzeczą było to, że miałam miejsca zarezerwowane w innym wagonie, takim z łóżkami do spania. Pociąg po starcie jechał z 20 min i się zatrzymał na jakieś 2h. Cala podróż trwała przez to opóźnienie 15h. Dodajmy, że w normalne hinduskie toalety dla nas nie są normalne: dzióra w podłodze z dwoma metalowymi podstawkami na stopy. Na szczęście jakoś się dało dojechać do Khajuraho. Tam od razu na dworcu zaczepił nas rikszarz, który zaofreował nam, że będzie nas wszędzie woził. Jadąc pytał nas (mnie i rodziców) skąd jesteśmy, gdy dowiedział się że z Polski zaczął śpiewać "Szła dzieweczka do laseczka" i powiedział nam, że raz był w Polsce bo jest tancerzem.
W Khajuraho oglądaliśmuy głównie świątynie. Są tam też w pobliżu dwa parki: Pandav Falls, w którym znajduje się jeziorko w kształcie serca i Raneh Falls.
Z pięknego i spokojnego Khajuraho musielismy znaleźć sobie transport do Varanasi. Oczywiście spytaliśmy się naszego riksiarza czy może nie ma brata z samochodem, jasne było, że tekiegoż ma. Kierowca chciał zaoszczędzić sobie pieniędzy więc postanowił nie jechać autostradą. Pech chciał, że jego trasa prowadziła przez nieszczęsne Allahabad - miasto, które leży nad stykiem dwóch świętych rzek: Gangesu i Jamuny. Wjechaliśmy w GIAGANTYCZNY korek i jechaliśmy 90km przez 4h. Później sie okazało, że trafiliśmy na kulminację Święta Dzbana, które odbywa się właśnie w Allahabadzie co 12 lat. Oglądając po powrocie telewizję dowiedzieliśmy się, że dzień później w tym mieście znalazło się na raz z ok 35ml ludzi i zdarzył się tragiczny wypadek na dworcu kolejowym.
W Varanasi nasz kierowca zgubił się i nie mógł znaleźć naszego hotelu więc zadzwonił po swojego kolege riksiarza, który następnego dnia był uprzejmy nas oprowadzać. Stresujących dla mnie wydarzeń nie było końca, gdyż w hotelu okazało się, że naszej rezerwacji nie ma w systemie i nasz pokój jest już zajety. Naszczęście wszystko dobrze się skończyło. Następnego dnia poszlismy rankiem nad Ganges i po południu wracaliśmy komfortowo samolotem do Delhi.
Oto prezentuję zdjęcia z tej otoż wyprawy:
KHAJURAHO:
I świątynie:


kolorowo ubrana pani:

hotelik:



Raneh Falls:
Odnalazłam Białe Drzewo z Minas Tirith :)

w trakcie pory deszczowej te wszystkie skały są pod wodą:



dalej świątynie:


palma:
hinduskie wesele:
i Pandav Falls:


VARANASI:


symbol Ganapatiego:
Ghaty:
 sari, sari, dywany, sari, Kubuś Puchatek?

sobota, 8 czerwca 2013

Delhi, Agra i Jaipur czli tzw. Złoty Trójkąt

Wiem, że tak post z opóźnieniem ale lepiej teraz niż w ogóle ;)
W ferie zimowę miałam okazję zwiedzić maleńką część Indii. Zderzenie się z tamtą rzeczywistością było dla mnie szokiem. Często chciałam już wracać do naszego ucywilizowanego kraju. Jednak jak teraz przeglądam zdjęcia i stwierdzam, że pomijając niektóre dziwne dla mnie sytuacje to Indie są pięknym krajem, takim kolorowym...
W tym poście chciałabym przedstawić I cz. zdjęć z tegoż wyjazdu. Zrobione zostały w Delhi, Agrze i Jaipurze oraz parę zdjęć pochodzących z Neemrany.
Tu zdjęcia z Ogrodu Lodich (Delhi):






niestety nie wszędzie jest tak pięknie...
zdjęcie z przerażającego (dla mnie) Starego Delhi:
Neemrana:




Humayun's Tomb (Delhi):
śliczniutka wiewióreczka, nie wiem czemu twierdzą, że są brzydkie
 lepsza wersja Taj Mahal
 na murku siedzi wycieczka szkolna przypuszczam, że to jeden rocznik ;)


 Kutb Minar (Delhi):

Agra i "wspaniałe" Taj Mahal, które na prawde nie jest takie super:
Czerwony Fort w Agrze:
gigantyczn filiżanka
Amber Fort (Jaipur):



Delhi:
tak, stoję na środku ulicy



słodka para (ukrywająca się przed rodzicami?)